niedziela, 4 sierpnia 2013

piątek, 2 sierpnia 2013

Przepraszam!

Przepraszam kochani to była dla mnie ciężka decyzja ale postanowiłam usunąć tego bloga. Do tego typu opowiadania nie mam teraz głowy ani weny i nie mam w ogóle pomysłu co w nim napisać. Ewentualnie (jak będziecie chcieli) założę bloga ale z całkiem innym opowiadaniem do którego mam pomysł i wenę ale to zależy od was.
Przepraszam jeżeli was zawiodłam!
To dla mnie też trudne :(((

poniedziałek, 8 lipca 2013

Kochani

Bardzo was przepraszam, że was zaniednuuje. Ale kompletnie nie mam weny . Mam nadzieję, że mnie rozmumiecie. Niestety jutro jadę na kolonię do Hiszpani więc nie będzie mnie i kolejnego rozdziału do 20.07 :(
Przpraszam, że was zaniedbuję :(

środa, 3 lipca 2013

Hej

Hejka kochani przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale nie miałam czasu obiecuję, że dzisiaj dodam 3 rozdział ;)
Jeszcze jedno
Zmieniłam zdjęcie głównej bohaterki mam nadzieję, że się nie gniewacie ;)
Jeszcze raz was przepraszam!

niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział: 2 - "Gdzie ja jestem?"

Obudził mnie głośny huk, przeciągnęłam się i otworzyłam oczy. Byłam zdezorientowana, właśnie zdałam sobie sprawę że nie mam bladego pojęcia gdzie jestem. Zasnęłam na podwórku, a budzę się w czyimś pokoju! O co tu chodzi?! Zeszłam na dół z kąt pochodził ten niewyjaśniony huk. Gdy weszłam do bodajże kuchni po prostu mnie zatkało przy mikrofalówce stał Harry i chyba próbował ją uruchomić ale za żadne skarby świata nie wiedział jak. Skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej i głośną chrząknęłam tak aby mnie usłyszał. Momentalnie się odwrócił i widać było, że jest trochę zakłopotany
-Czy mógłbyś mi wyjaśnić łaskawie co ja tu robię?!
-Uspokój się zaraz ci to wyjaśnię
-No to wyjaśnij!
-Wczoraj wprowadziłem się tu obok ciebie gdy wyszedłem na ogródek zamknąć psa w domu bo strasznie padało to ciebie zauważyłem jak leżysz w tym deszczu to co miałem zrobić?
-Trzeba było mnie zostawić!
-Przecież mogło ci się coś stać
-I co i tak nikt by nie tęsknił!
-Przestań nie mów tak
-Wiem to- uspokoiłam się już i mówiłam ciszej
-Jak to, na pewno rodzice by za tobą tęsknili, koledzy i koleżanki
-Jak bym jeszcze to wszytko miała- powiedziałam to tak cicho, że miałam nadzieję że nie usłyszy. Myliłam się
-Co?
-To co słyszysz, nie mam nikogo! Nie mam rodziców, nie mam żadnych kolegów ani koleżanek. Nikogo!- rozpłakałam się, ostatnio bardzo często płakałam. Stało się to taką rutyną
-Będę już szła- powiedziałam i skierowałam się do wielkich drewnianych drzwi
-Nie zaczekaj
-Nie zrozum, nie chcę się mieszać w twoje życie. Gdybyś się gdziekolwiek pokazał ze mną wszyscy by cię wyśmiali , ja już mam zrujnowane życie nie chcę również rujnować twojego
-Ja chcę ci tylko pomóc
-Mi już nikt nie pomoże- wyszłam z budynku i skierowałam się do swojego domu, weszłam do środka i zsunęłam się po ścianie. Nie wiem co mam robić, co ma robić ze sobą. Wstałam i podeszłam do półki na której stało zdjęcie Alexa, wzięłam je ręki a po z mojego policzka łzy zaczęły kapać na szybkę, która chroniła zdjęcie.
-Co ma zrobić? Czy mam skończyć? Czy mam dać sobie czas? A co z Harrym, mam dać sobie pomóc?- tyle pytań krążyło po mojej głowie, a na żadne nie znałam odpowiedzi. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi poszłam je otworzyć i ujrzałam Harrego
-Za nim cokolwiek powiesz wiec, że ja nie odpuszczam tak łatwo
-Ale ja cię nawet nie znam
-To możesz poznać- uśmiechnął się i wszedł do środka
-To jak już tu jesteś to może obejrzymy film?
-Pewnie
-To ja pójdę po coś do picia i jedzenia a ty wybierz jakiś film- powiedziałam i zmierzyłam gdy wróciłam Harry oznajmił mi, że będziemy oglądać horror. Nie lubiłam ich strasznie się bałam ale trudno. W pewnym momencie gdy leciała straszna muzyka Harry mnie wystraszył. Musiałam się odgryź dlatego rzuciłam w niego poduszką i tak rozpętałam wojnę na poduszki...
***
Hej macie kolejny rozdział mam nadzieję, że wam się podoba czekam na komentarze ;)
Jak macie czas to dajcie lajka dla tej stronki:
https://www.facebook.com/pages/Moje-nazwisko-Styles-Problem/482507108489157

wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział: 1 - "Jestem sama, nie mam nikogo"

Wstałam rano, a oczy miałam podpuchnięte i czerwone od płaczu. Czułam się okropnie tak jakby cząstka mnie umarła, tak jakbym na ziemi była tylko ciałem, a dusza dawno odeszła. Weszłam pod prysznic i się przebrałam. Była zimna jesień, a za niedługo zima i święta. Wszyscy normalni ludzie by się cieszyli, ale ja? Będę siedzieć sama w domu. Zamknęłam za sobą drzwi i opuściłam progi mojego domu. Szłam zapełnianą uliczką Londynu do budynku zwanym szkołą. Mijałam tyle zabieganych ludzi, ale i szczęśliwych, zakochanych. Czemu życie wobec mnie jest takie niesprawiedliwe, czym zawiniłam? Weszłam do budynku i poszłam pod klasę od biologi. Przywitała mnie Klaudia, moja koleżanka. Jakbym mogła ją tak nazwać, po prostu chodzimy razem do klasy i kiedyś jej się wygadałam. Można powiedzieć, że jesteśmy tylko na cześć. Ona ma swój świat, bogatych rodziców, kochających przyjaciół i chłopaka. Całkiem inna odmiana mnie.
-Tak mi przykro- powiedziała i chciała się do mnie przytulić ale ja się odsunęłam
-Nie potrzebuję litości- może byłam chamska, ale gdy ja byłam na dnie, gdy popadłam w nałogi nikt obok mnie nie był, nikt mi nie pomógł. Więc mam ich teraz gdzieś. Siedziałam na lekcjach nie zważając na nauczyciela wpatrywałam się w szybie po której powoli spływały małe oraz duże krople deszczu. Myślałam o wszystkim co by było dla mnie dobre, co zrobić, jak sobie poradzić? Moje przemyślenia przerwał dzwonek. Wyszłam z budynku i szłam powolnym krokiem do parku. Tak do parku nie chciałam siedzieć znowu sama w tym pustym domu, gdzie nie ma nawet żywej duszy. Usiadłam na jednej z ławek i pozwoliłam spływać moim łzom po moich policzkach. Na tej ławce właśnie Alex wyznał mi miłość, na samo wspomnienie łzy same spływały mi po policzkach. Czemu on, czemu?! W pewien dzień zasłabł i tak się zaczęło, dowiedzieliśmy się że ma raka. Nie przeżył nie miał silnego organizmu, nigdy nie zapomnę tego okropnego dźwięku który oznaczał że on odchodzi. Że odchodzi mój cały świat. Łzy ciekły po moim policzku już strumieniami. Nagle poczułam jak ławka się ugina, odwróciłam głowę i zobaczyłam jego. Wysokiego bruneta z burzą loków na głowie. Miał piękne zielone oczy w których można było utonąć. Spoglądałam na niego a on na mnie mierzył całe moje ciało w calach swoim hipnotyzującym wzrokiem.
-Coś się stało? Mógłbym może pomóc?
-Nie
-A może jednak?- spuściłam głowę i wpatrywałam się w czubek moich przemokniętych butów,a z moich oczu znowu zaczęły spływać łzy. Poczułam jak mnie obejmuję, wtuliłam się w jego tors i rozpłakałam się niczym małe dziecko
-Harry- szepnął cicho
-Kate- oderwałam się od niego i mimo łez uśmiechnęłam się blado
-Chodź odprowadzę cię do domu, nie powinnaś siedzieć tak sama- wstał i podał mi rękę żebym wstała. powoli ruszyliśmy w stronę mojego domu
-Dziękuje- powiedziałam do niego
-Nie ma sprawy- uśmiechnął się do mnie ukazując rząd białych zębów, przytuliła go i zniknęłam za drzwiami mojego domu. Weszłam tam znowu, weszłam do tego pustego i szarego miejsca. Miejsca w którym jest tyle wspomnień. Udałam się do kuchni i wyciągnęłam kubek z szafki i zalałam zieloną herbatę gorącą wodą. Gdy szłam potknęłam się o coś i rozbiłam kubek o białe kafelki. Popatrzyłam i zobaczyłam bluzę Alexa, podniosłam ją i się w nią wtuliłam. Wyszłam na taras z tyłu domu stałam w tym deszczu i popatrzyłam w niebo
-Czemu mi ich wszystkich zabrałeś?! Czemu zostawiłeś mnie sam?!- wydarłam się i położyłam na ziemnej i mokrej trawie. Teraz wszystko mi było jedno. Miałam już dość, byłam sama. Nie miałam nikogo, nikogo.
***
Hej nie było 3 komentarzy ale dodałam 1 rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Ale teraz nie odpuszczę ;)
3 komentarze- następny rozdział :*

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Prolog

Siedziałam sama w swoim pustym i szarym pokoju. Samotna łza spływała po moim bladym policzku. Właśnie w tym momencie moje istnienie na ziemi straciło sens. Najpierw odszedł mój chłopak, potem odwróciła się ode mnie przyjaciółka. A teraz dowiedziałam się, że moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, czemu mi się to przytrafiło? Nie wiem. Nie mam nikogo  przyjaciół, rodziny ani chłopaka. Brakuje mi osoby do której mogłabym się przytulić, osoby w której miałabym wsparcie, a teraz? Nie mam nikogo, jestem sama nawet nie mam się do kogo odezwać. Moje życie jest szare, nie ma w nim koloru, szczęścia, energii i siły, nie ma nic. Sięgnęłam do małej szafki z której wyciągnęłam telefon i słuchawki. Nic mi tak nie pomagało jak wsłuchiwanie się w melodie wydobywające się z elektronicznego urządzenia. Zasnęłam mając nadzieję, że już nigdy się nie obudzę. Ale to było, jest i będzie tylko złudzenie i moja wyobraźnia.
***
Hej jest już prolog i mam nadzieję, że wam się podoba. Nie bój cie się rozdziały będą znacznie dłuższe ;)
Zapraszam do dodawani się do obserwatorów i mam taki mały szantażyk :P
3 komentarze- następny rozdział <3